Nasza historia?
Zaczynaliśmy w zwykłej studenckiej kuchni, w jednej z krakowskich kamienic. Zamiast zdjęć z imprez mieliśmy zawsze nowe piosenki. Śpiewaliśmy je dla siebie, dla znajomych i dla własnej przyjemności i zabawy. Mieliśmy mikrofon za 7 zł, którym dokumentowaliśmy długie godziny z pokracznego, nieudanego życia. Kołłątajowska Kuźnia Prawdziwych Mężczyzn to nasza paczka, środowisko i żywy materiał, który dostarcza anegdot i pomylonych historii. To jest życie, które się przyśniło, nasz wymarzony, groteskowy koszmar. Kiedy pojawiła się Ola, wprowadziła w nasz świat folkowe zacięcie i masę zawirowań, które może wprowadzić tylko kobieta w życiu prawdziwych mężczyzn. Powstały nowe piosenki i ... jeszcze więcej piosenek. Trampoliną w światła sceny była dla nas FAMA - festiwal który nas zrozumiał i pokazał nam, że możemy być tacy jacy jesteśmy. Tam znaleźliśmy nasz największy skarb - Bursztyna Zachara. Leżał zakopany na Świnoujskiej plaży po pas w piach. Wystawały tylko długie, patykowate nogi i kawałek brzuszka. Sekcja Muzyczna wykrystalizowała się wtedy na dobre i stała się autonomicznym podmiotem.
Potem przez jakiś czas wyrzucano nas z przeglądów kabaretowych i mówiono, że jesteśmy zespołem muzycznym a z przeglądów muzycznych wyrzucano nas, bo mówiono, że jesteśmy zbyt dziwaczni. Jednak siła prawdy o tym, że marzenia się nie spełniają a życie to tylko smutny ciąg mało logicznych wydarzeń z trudnymi do przełknięcia konsekwencjami okazała się utrzymać nas na powierzchni i pozwoliła pozostać nam na scenie. Mamy śmieszne piosenki o różnych zwierzątkach, smutne piosenki o miłości i cudaczne piosenki o absurdach życia. Teraz chcemy jeździć i je śpiewać.
A i pamiętacie jak na początku pisaliśmy o tej brudnej, studenckiej kuchni? Nadal tu jesteśmy.
Potem przez jakiś czas wyrzucano nas z przeglądów kabaretowych i mówiono, że jesteśmy zespołem muzycznym a z przeglądów muzycznych wyrzucano nas, bo mówiono, że jesteśmy zbyt dziwaczni. Jednak siła prawdy o tym, że marzenia się nie spełniają a życie to tylko smutny ciąg mało logicznych wydarzeń z trudnymi do przełknięcia konsekwencjami okazała się utrzymać nas na powierzchni i pozwoliła pozostać nam na scenie. Mamy śmieszne piosenki o różnych zwierzątkach, smutne piosenki o miłości i cudaczne piosenki o absurdach życia. Teraz chcemy jeździć i je śpiewać.
A i pamiętacie jak na początku pisaliśmy o tej brudnej, studenckiej kuchni? Nadal tu jesteśmy.
Wywiad dla Projektu Kabaret: |
|